środa, 3 lipca 2013

Rozdział 2

,,Nie ma tu właściwie życia, tylko powolne umieranie kolejnych dni."
 
 
-A jaka to praca?-spytałam szybko.
-Masz tutaj mój numer. Zadzwonisz i wszystkiego się dowiesz.-podał mi karteczkę i szybko odszedł. Uniosłam brwi ku górze i chwile zamyśliłam się nad tą sytuacją. Nagle poczułam zimne krople deszczu na mej twarzy.
-Zajebiście.-szepnęłam spojrzawszy na niebo. Szybko pobiegłam w stronę mojego tymczasowego 'domu'.
Otworzyłam duże, stare drzwi przez co wydobyły z siebie charakterystyczny zgrzyt. Weszłam do środka śmierdzącej, zimnej, obskurnej klatki. Wbiegłam na górę po schodach i udałam się  do mojego 'mieszkania'. Zatrzasnęłam głośno drzwi i poszłam w stronę kuchni. Poczułam silne wibracje w prawej kieszeni moich starych, czarnych spodni. Wyjęłam telefon i spojrzałam na ekran: ,,Christina" (zakładka bohaterowie). Poznałam ją przez mojego kolegę Kubę. Przeprowadziła się do niego z Londynu do Warszawy. Nie znałam jej dłużej, ale wydawała się raczej miłą osobę. Szybko odebrałam połączenie.
-Halo.-powiedziałam.
-Hej Alice. Dawno się nie widziałyśmy! Co tam u ciebie?-spytała swoim piskliwym głosem. Wolno podążyłam w stronę mojego materacu i usiadłam na nim.
-Wszystko w porządku. Świetnie mi się tutaj układa.-postanowiłam skłamać. Nie chciałam przyznać się, że upadłam aż tak nisko.
-To dobrze. Wiesz u mnie jest trochę gorzej. Ale nie rozmawiajmy o tym. Dzwonię w innej sprawie.
-No mów.-ponagliłam ją.
-Jakby to powiedzieć. Twój ojciec wyszedł z więzienia.-na te słowa szybko poderwałam się z niewygodnego materaca.
-J-jak to możliwe?-zająknęłam się.
-Ktoś wpłacił bardzo wysoką kaucję. A policja w Polsce jest bardzo przekupna z tego co zauważyłam.-dodała. Czułam jak wszystko we mnie wręcz się gotowało.
-Ale to niemożliwe! Przecież on zabił moją matkę!-wykrzyczałam bliska łez.
-Wiem i ci z tego powodu bardzo współczuję. Podobno mówił, że chce cię odnaleźć i się zemścić.-odparła. Czułam jak po moich bladych policzkach spływają słone łzy.
-Niech tylko ten skurwiel spróbuje przylecieć do Londynu! Nie chcę go już nigdy więcej widzieć! Ja już kończę, cześć!-wykrzyczałam i przycisnęłam mocno czerwoną słuchawkę. Zjechałam wolno w dół po ścianie i usiadłam na zimnej podłodze podkurczając nogi. Miałam nadzieję, że go już nigdy więcej nie zobaczę, jednak najwyraźniej myliłam się. Nienawidzę go za te wszystkie wieczory kiedy wracał upity i nas bił, za nieprzespane noce i wsłuchiwanie się zza ściany w płacz mej mamy, za liczne blizny na mym ciele, za puste obietnice poprawy, za ten szyderczy śmiech, za  krzyk mej mamy, który śni mi się cały czas po nocach, za ciągłe poniżanie oraz zabijanie nas psychicznie i fizycznie. Starłam szybko spływające łzy rękawem mojego ciemnego swetra. Postanowiłam być silna i nie płakać już nigdy więcej przez tego dupka. Spojrzałam na wyświetlacz  czarnego telefonu. Widniała na nim godzina 21:55. Wstałam powoli i podążyłam w stronę czarnej walizki. Wyjęłam jakąś starą, siwą koszulkę, spodenki i bieliznę. Następnie podążyłam w stronę 'łazienki'. Gdy przekroczyłam próg drzwi od razu poczułam ten nieprzyjemny zapach wilgoci. Zdjęłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Odkręciłam zimny strumień wody i rozkoszowałam się chwilą, gdy zimne krople spływały po mym ciele. Po paru minutach wyszłam i owinęłam swe ciało kremowym ręcznikiem, a włosy szarym. Nałożyłam na siebie wcześniej wybrany strój i podeszłam do lustra. Zdjęłam z głowy ręcznik, sięgnęłam po szczotkę i wyczesałam moje trochę już zniszczone, brązowe włosy. Następnie nałożyłam na zieloną szczoteczkę trochę pasty i wyszczotkowałam zęby. Wyszłam z łazienki i podążyłam w stronę pokoju. Położyłam się na niewygodnym materacu, przykryłam ciemnym kocem i zasnęłam zapominając o wszelkich problemach.
 
 
***
 
Obudziło mnie donośne stukanie kropel deszczu o stary parapet. Pogoda w Londynie była naprawdę przytłaczająca. Powoli przeniosłam się do pozycji siedzącej. Przetarłam zmęczone oczy i podążyłam w stronę walizki. Wyciągnęłam zwykłą, ciemną bluzkę i siwe, wytarte spodni. Następnie udałam się w stronę łazienki. Podeszłam do pękniętego lustra i przejrzałam się w nim. Szybko przemyłam swą twarz zimnym strumieniem wody i osuszyłam ją siwym ręcznikiem. Następnie wyczesałam swe długie, brązowe włosy i pozwoliłam im swobodnie opadać na me ramiona. Nałożyłam na siebie wcześniej wybrany strój i podążyłam w stronę umywalki. Sięgnęłam po zieloną szczoteczkę, nałożyłam na nią trochę pasty i wyszczotkowałam dokładnie swe zęby.  Postanowiłam się dzisiaj nie malować i wyszłam szybko z łazienki. Poczułam jak mój żołądek domaga się jedzenia więc podążyłam w stronę kuchni. Otworzyłam szybko siwą, poobijaną lodówkę jednak jedyne co tam znalazłam to zwiędłą marchewkę i stary, żółty ser. Zamknęłam drzwiczki z dużym impetem. Jedyne czym mogłam się posilić to czerwone jabłko leżące na białym półmisku. Nie zważając długo sięgnęłam po nie. Usłyszałam głośne pukanie do drzwi od mojego 'mieszkania'. Przestraszyłam się, kto mógłby do mnie tutaj przychodzić? Ciekawość jednak wzięła górę i wolno poszłam w stronę holu. Otworzyłam  stare, brązowe drzwi i ku mojemu zdziwieniu ujrzałam dwóch policjantów w typowych, czarnych mundurach.
-Dzień dobry. Czy pani Alice Nowak?-spytał wyższy policjant sprawiając sobie problem z wymową mojego nazwiska.
-Zgadza się. O co chodzi?-spytałam szybko.
-Dostaliśmy zgłoszenie, że od pewnego czasu pani tutaj mieszka. Jednak ten blok nadaje się tylko do zburzenia i wszelkie zamieszkiwanie go jest niedozwolone.-wyrecytował na jednym wdechu.
-Ale... ja nie mam gdzie się podziać.-powiedziałam cicho.
-Przepraszamy, ale to już nie nasz problem. Ma pani tydzień na wyprowadzenie się stąd.-dodał. I gdzie ja ma się teraz podziać?!
-Dobrze. Do widzenia.-powiedziałam cicho przybita tą sytuacją.
-Do widzenia.-odpowiedzieli równo i odeszli. Zamknęłam szybko drzwi i zamyśliłam się chwilę. Czemu wszystko musi iść nie po mojej myśli?! Wolno poczłapałam w stronę kuchni. Na starym, drewnianym stoliku ujrzałam małą, białą karteczkę. Podeszłam bliżej i ujrzałam na niej ciąg nieznanych mi cyfr. Po chwili przypomniałam sobie, że dał mi ją mężczyzna mówiąc o pracy. Może nie wyglądał na zbyt miłego, ale muszę znaleźć jakąkolwiek posadę jak najszybciej. Szybko złapałam mój telefon i wpisałam numer. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i wsłuchiwałam się w dźwięki następnych sygnałów.
-Halo.-usłyszałam potężny, męski głos.
-Ja dzwonię w sprawie tej pracy.-powiedziałam szybko.
-A kto mówi?
-Alice.-odparłam szybko.
-Alice, Alice-mruczał po nosem.-A, to ty jesteś tą dziewczyną, którą spotkałem wczoraj przy tym starym bloku?-spytał szybko.
-Tak zgadza się. Czy propozycja o pracę jest nadal aktualna?
-Jak najbardziej kochaniutka.-zaśmiał się.
-A co to za praca?-spytałam szybko.
-Wolałbym gdybyś nie wiedziała wcześniej.-odparł.
-Ale ja musze wiedzieć.-dodałam szybko.
-Dobrze, więc będziesz pracować jako dziwka, teraz pasuje?-spytał. Za kogo on się  do cholery uważa?
-To jest jakiś żart?!-krzyknęłam.
-Nie kochaniutka, spodobałaś mi się więc będziesz pracować u mnie.-zaśmiał się głośno.
-O nie! Ja nie będę jakąś pierwszą, lepszą dziwką!-wykrzyczałam.
-Słuchaj masz u mnie pracować i koniec!
-Pan chyba sobie kpi! Ta rozmowa nie ma nawet najmniejszego sensu!
-Kochanie nie spinaj się tak! Masz tydzień do namysłu, jak nie zadzwonisz do mnie przez ten czas i nie powiesz, że będziesz u mnie pracować, naślę na ciebie moich ludzi i wtedy nie będzie tak wesoło-powiedział całkiem poważnie.
-To moje ostatnie słowo! Żegnam!-wykrzyczałam i rozłoszczona przycisnęłam czerwoną słuchawkę.
 
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Po pierwsze przepraszam bardzo, że taki krótki, nudny, nieciekawy i późno dodany. Niestety musiałam tutaj go zakończyć, a żeby wcześniej go napisać po prostu nie miałam weny. Ostatnio jakoś nic mnie nie cieszy i wszystko jest takie ponure... Przepraszam za jakiekolwiek błędy! Dobra ja już kończę. Zapraszam jeszcze na mojego drugiego bloga:  http://www.friends-and-maybe-love.blogspot.com/. Komentujcie.
 
 



9 komentarzy:

  1. Wydaje mi sie, ze sie zgodzi, bo nie bd miala innego wyboru.. ;/
    Wcale nie jest nudny ^^
    Czekam na 3 rozdzial, weny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super !!!
    Czekam z niecierpliwością na nastęny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest niesamowity. Ale kochana, czy to o mnie już zapomniałaś? Nie mam w ogóle od ciebie żadnych odznak życia... Smuto mi trochę. Ale dobra nie będę pieprzyć o mnie. Bardzo mi się spodobał ten pomysł i ta praca. Boże niesamowity pomysł! Bardzo mi się podoba. Pewnie znając życie w końcu ją weźmie...
    Zapraszam do siebie, bo może zechcesz mnie odwiedzić:
    http://belivingin.blogspot.com/ - nowy blog
    http://nowademi.blogspot.com/ - finałowy koniec sezonu
    Życzę ci weny i czekam na rozdziały! xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki nieciekawy rozdział? Jest bardzo ciekawy!
    Zastanawiam się tylko co ona teraz zrobi skoro ci policjanci kazali jej się wyprowadzić...
    I do tego ta oferta pracy! Jejku jak dobrze że ona się nie zgodziła! Ale czuję że mimo to i tak będzie miała kłopoty...
    No i ciekawe co będzie dalej :)
    Czekam nn :*

    onewayoranother-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Przestań narzekać, rozdział jest bardzo ciekawy, a akcja pomału nabiera tempa :) Coś czuję, że i tak zadzwoni do niego i przystanie na tą ofertę. Przecież nie ma gdzie się podziać...
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej jest genialnie czekam na nexta...
    Nie wiem co jeszcze mogła bym napisać..
    a to mój blog..
    http://life-is-not-better-or-worse.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawy rozdział.. no po prostu genialny :D
    Wgl akcja nabrała tępa i ...
    Czekam na następny :D
    Dużo weny xoxo

    OdpowiedzUsuń
  8. czekam na next, jesteś genialna :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo interesujący. Życzę dalszej weny i zapraszam na nowego bloga: my-river-of-dreams.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń